Wsi spokojna, wsi wesoła...


Gdy mieszkałam w Warszawie nie wyobrażałam sobie życie gdzie indziej. To miasto pędzi swoim własnym tempem, a granice dnia i nocy zacierają się. Zawłaszcza gdy na życie zarabia się pisząc dla działu kulturalnego i służbowo „zalicza się” wszystkie możliwe imprezy po to by o nich pisać.
Miasto tętniło życiem, a ja to tętno mogłam czuć we własnych skroniach.

Przeprowadzka do średniej wielkości angielskiego miasta była małym szokiem dla systemu. Wszystko zaczęło się wydawać dużo wolniejsze. Miasto na noc zastygało, na palcach jednej ręki można zawsze policzyć niedobitków którzy wracają z całonocnych zakrapianych nasiadówek o poranku.
Od czasu do czasu odwiedzając Manchester lub inne większe miasto zaczynałam „oddychać” w tym samym tempie co i ono. Każda wizyta była jak zastrzyk adrenaliny. Niczym podwójne espresso zaraz po przebudzeniu.

Z wiekiem jednak pomimo coraz częstych wizyt, tłok, ludzie i wieczna pogoń zaczęła mi przeszkadzać.

Nawet mieszkanie na przedmieściach zaczęło być męczące.

Nie tak dawno przeprowadziłyśmy się z panią Kane na wieś. Malutką, typowo angielska wioskę w górach.

Kupiliśmy ponad dwustuletnią chatkę która jest jak tardis ( „Bigger on the inside, than on the outside”).

Wieś składa się z : 

  • Kilku domów
  • Kościoła + cmentarza 
  • Pubu
  • Jednej ulicy, która wiedzie do lasu i tam też się kończy 
Podłączenie telefonu stacjonarnego tudzież puszczenie linii telefonicznej zajęło brytyjskiej telekomunikacji niecałe sześć miesięcy. Przy okazji musieli również przekopać całą wioskę obok.
Ot poświęcenie. 

Nie ma sklepu, nie ma lamp ulicznych, nie ma zasięgu na komórce. 

Jest cisza przeplatana śpiewem ptaków, noc jest nocą, ciemność ciemnością, a życie pomimo tego, że stoi w miejscu nigdy tak na prawdę nie było pełniejsze.

Komentarze

  1. Do wszystkiego można się przyzwyczaić, ale i odzwyczaić się szybko. Ja mieszkam na przedmieściach dużego miasta, kiedyś codziennie bywałam w centrum i czułam się tam jak u siebie, a teraz rzadko się tam wybieram i zauważyłam, że przeszkadza mi tłum.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ladies like us

Tęcza nad Nowym Jorkiem