Trybik



Spotkałam znajoma sprzed lat. Zupełnie przypadkowo. Nie widziałyśmy się jakieś piętnaście lat.  Zapomniałam, że kiedykolwiek taka osoba istniała.

Po wymienieniu uprzejmości, zapytała co robię i czy tak jak planowałam zajmuje się pisaniem.

Zatkało mnie. Ona pamiętała o moich planach sprzed prawie dwóch dekad. Ja nie pamiętałam nawet jej imienia.

Po tym spotkaniu zaczęłam myśleć nad tym co tak naprawdę się stało przez ostatnie kilka lat.

Dlaczego pasje, plany i marzenia zeszły na dalszy plan? Jakim cudem staliśmy się trybikami w wielkiej maszynie. Odkąd to monotonny cykl 'praca-dom' to wszystko na co sobie możemy pozwolić.

W trzydziestym trzecim roku swojego zżycia konformizm społeczny wywołuje u mnie odruch wymiotny.

Chomik nie został stworzony do tego by spędzić cale zżycie w klatce i bezsensownie biegać w karuzeli. Biega, bo zapomniał kim tak naprawdę jest.

Pieprze trybiki, karuzele i wymyślone narzucone normy. Zabieram się za to co sprawia, ze serce bije mocniej, zaczynam zżyć a nie egzystować.

Wybaczcie katharsis, czas zacząć na nowo.



Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ladies like us

Tęcza nad Nowym Jorkiem