Przedwczoraj z zapartym tchem śledziłam wydarzenia z Nowego Yorku gdzie wreszcie tysiące par lesbijskich i gejowskich mogło powiedzieć sobie wiążące prawnie "tak"... Tęczowe flagi, confetti, łzy wzruszenia i ulgi... Zdjęcia staruszek trzymających się za ręce… Niepewne, pełne niedowierzeń spojrzenia... Słowa, które od tak dawna chciało się wypowiedzieć... Wiem, że dla niektórych, to tylko formalność, tak zwany urzędowy papier... Ale czy to tylko papier? 10 lipca zeszłego roku wszystkie te uczucia, które zapewne towarzyszyły nowojorskim parom miałam okazję sama przeżyć, poczuć realnie i namacalnie... Poślubienie kobiety, którą kocham, której chcę być wierna i z którą chcę się zestarzeć było dla mnie transcendentalnym przeżyciem... Było samoistnym przekroczeniem siebie... Ale było też prostym ludzkim, niedowierzaniem... Bo to o czym marzyłam wreszcie się spełniło... Łzy szczęścia mieszały się ze łzami zdumienia... Patrząc na zdjęcia z Nowego Jorku, tylko przypomniało mi jak w
och, piękno wymaga poświęceń. :)
OdpowiedzUsuńbtw: superglue schodzi cudnie na zmywacz do paznokci, o ile dobrze pamiętam z czasów modelarskich.
@ Maćq
OdpowiedzUsuńNa podstawie kilkuletnich obserwacji, dochodzę do wniosku, że rdzenny mieszkaniec tej krainy na coś tak prostego nie wpadnie :)
...nie trzeba być gejem, żeby mieć natchnienie.
OdpowiedzUsuńU mnie w pracy, dziewczynki "zrobiły sobie" brwi kolorowym markerem permanentnym.
...kolorowym.
Usiłowały to zmyć....rozpuszczalnikiem nitro.
;)))
ps.Dzięki za poprawę podłego humoru, uśmiałam się jak norka ;]
Pozdrawiam !
Bomba, tez coś sobie przykleję ;-)
OdpowiedzUsuń@Green :
OdpowiedzUsuńProszę bardzo, zawsze do usług :)
@Teresa:
A co jeśli można wiedzieć ?:)