Fajny i bardzo dosadny felieton Magdaleny Środy o "Tęczowym raporcie" i tęczowych rodzinach. Warto przeczytać bo standardowo pani Środa nie owija niczego w bawełnę i wali z tak zwanej grubej rury. Tekst do przeczytania tu.
Ale znowu ci "geje". Wszedzie "geje", geje, geje... Albo "związek homo", albo "gejowski". We wszystkich przykładach - faceci. Już abstrahując od tego, że większość dzieciaków jest jednak wychowywana przez pary lesbijskie... Wiem, szczegół, ale wkurza. Cenię Środę, ale czasami mam wrażenie, że nie ogarnia tematu (vide pomysł z parytetami "dla osób homoseksualnych").
Czyli co ? Ludu lesbijski na barykady ? To zahacza już niestety nie tyle o temat świadomości jako takiej, a świadomość językową. Jak wiadomo "gay" w innych niż polski językach określa obie płcie. A że polszczyzna lubi zapożyczenia to mamy geja, a lesbijka jest jakby to ładnie określić "lost in translation" A co do pani Środy, to stara się kobitka.
No tak, ale Środa pisała to po polsku i jest świadoma istnienia lesbijek (etc.) :) To była drobna czepliwość z mojej strony, ale jednak to jest jakieś wpisanie się w konwencję "geja, geja, geja" - gdyby to nie było tak widoczne w pisaniu o osobach lgbt..., to bym nawet nie zwróciła uwagi. Ale - niestety - jest. Przecież wystarczyłoby, aby w jednym z przykładów były lesbijki. Co do "gay", to oczywiście jest z tym słowem problem, często widoczny w tłumaczeniach... Starać się Środa stara, ale zdarzało mi się przetrzeć oczy ze zdumienia, jak z tymi parytetami. Bo to przecież nie takie proste...
Stara się jak się stara, wychodzi jej jak wychodzi, czasem faktycznie przesadza. W momencie pisania o świadomości, zupełnie zapomniałam o pani Środzie i jej tekście. Fakt, faktem mogła by być bardziej "świadoma" :P
“Gemini man” był światu tak potrzebny jak pandemia. No to przypiął, ni przyłatał. Ang Lee słynie z reżyserowania „lepszych” filmów. Ten do tej kategorii niestety nie należy. Henry lat 51 to wyborowy strzelec z wyboru, który po ostrzeleniu klienta numer siedemdziesiątego któregoś postanawia przejść na emeryturę . Chłopina się narobił w swoim życiu i ze średnia półtorej osoby na rok uważa, że zasłużył na odpoczynek. Oczywiście jak każdy wielki bohater (sic !) jego „impreza pożegnalna” nie może zakończyć wie na kilku piwach w lokalnym pubie, a demolką chaotycznie porozrzucanych po mapie świata lokalizacji. By podarować mu dar wiecznego odpoczynku, szefostwo wysyła za nim młodego snajpera. Nie, nikt nie był zdziwiony, że ów młodzik był po prostu młodszą wersja naszego prawie emerytowanego głównego bohatera. W końcu to zostało już zdradzone w zajawce. Film był płytki, fabuła opera na idei stworzenia perfekcyjnej maszyny do zabijania, przynudza. Nie było tam nic innowacyjneg...
Donald został zimpiczowany. Co będzie dalej ? Melanka zostanie wice prezydentem. No, a jak. W końcu za każdym wspaniałym mężem stoi jeszcze wspanialsza żona. Potem pójdzie jak po maśle, albo odtłuszczonych arteriach. Będzie o jednego Big Mac’a za dużo, wieńcówka, zawał. President is dead. I tak o to Melania swoja łamana angielszczyzna będzie składać przysięgę na Biblię. Życie pisze najlepsze scenariusze.
Książę Harry przejmuje się losem świata tak bardzo, że ciężko mu czasem wstać z łóżka ... Serio ? Ale serio ? Sorry ale wolałam Harrego w wersji „ciężko mi wstać z łóżka bo mam kaca”, buntownika, awanturnika i przeciwwagi dla ogólnej sztywnoty rodziny królewskiej. Niestety odkąd poznał panią księżną stał się kolejnym nadętym bufonem. Ps: Megan wyglada jakby ją sfotoszopowano https://mol.im/a/7500933
Ale znowu ci "geje". Wszedzie "geje", geje, geje... Albo "związek homo", albo "gejowski". We wszystkich przykładach - faceci. Już abstrahując od tego, że większość dzieciaków jest jednak wychowywana przez pary lesbijskie... Wiem, szczegół, ale wkurza. Cenię Środę, ale czasami mam wrażenie, że nie ogarnia tematu (vide pomysł z parytetami "dla osób homoseksualnych").
OdpowiedzUsuńCzyli co ? Ludu lesbijski na barykady ?
OdpowiedzUsuńTo zahacza już niestety nie tyle o temat świadomości jako takiej, a świadomość językową. Jak wiadomo "gay" w innych niż polski językach określa obie płcie. A że polszczyzna lubi zapożyczenia to mamy geja, a lesbijka jest jakby to ładnie określić "lost in translation"
A co do pani Środy, to stara się kobitka.
No tak, ale Środa pisała to po polsku i jest świadoma istnienia lesbijek (etc.) :) To była drobna czepliwość z mojej strony, ale jednak to jest jakieś wpisanie się w konwencję "geja, geja, geja" - gdyby to nie było tak widoczne w pisaniu o osobach lgbt..., to bym nawet nie zwróciła uwagi. Ale - niestety - jest. Przecież wystarczyłoby, aby w jednym z przykładów były lesbijki.
OdpowiedzUsuńCo do "gay", to oczywiście jest z tym słowem problem, często widoczny w tłumaczeniach...
Starać się Środa stara, ale zdarzało mi się przetrzeć oczy ze zdumienia, jak z tymi parytetami. Bo to przecież nie takie proste...
Stara się jak się stara, wychodzi jej jak wychodzi, czasem faktycznie przesadza.
OdpowiedzUsuńW momencie pisania o świadomości, zupełnie zapomniałam o pani Środzie i jej tekście. Fakt, faktem mogła by być bardziej "świadoma" :P