Przedwczoraj z zapartym tchem śledziłam wydarzenia z Nowego Yorku gdzie wreszcie tysiące par lesbijskich i gejowskich mogło powiedzieć sobie wiążące prawnie "tak"... Tęczowe flagi, confetti, łzy wzruszenia i ulgi... Zdjęcia staruszek trzymających się za ręce… Niepewne, pełne niedowierzeń spojrzenia... Słowa, które od tak dawna chciało się wypowiedzieć... Wiem, że dla niektórych, to tylko formalność, tak zwany urzędowy papier... Ale czy to tylko papier? 10 lipca zeszłego roku wszystkie te uczucia, które zapewne towarzyszyły nowojorskim parom miałam okazję sama przeżyć, poczuć realnie i namacalnie... Poślubienie kobiety, którą kocham, której chcę być wierna i z którą chcę się zestarzeć było dla mnie transcendentalnym przeżyciem... Było samoistnym przekroczeniem siebie... Ale było też prostym ludzkim, niedowierzaniem... Bo to o czym marzyłam wreszcie się spełniło... Łzy szczęścia mieszały się ze łzami zdumienia... Patrząc na zdjęcia z Nowego Jorku, tylko przypomniało mi jak w
Zdecydowanie tak, co Do albumu Hey.
OdpowiedzUsuńOj dawno mnie tu nie było na blogerze.
Nie mogłem wytrzymać jak usłyszałem że
wydają nowy album i od razu kupiłem - świetny jest mrrr mniaaaaam :)Miło mieć takiego
tatkę :)
Kiedy będzie jakiś nowy post :( ???
OdpowiedzUsuń34 years old Help Desk Operator Bevon Govan, hailing from Cowansville enjoys watching movies like "Hound of the Baskervilles, The" and tabletop games. Took a trip to Belovezhskaya Pushcha / Bialowieza Forest and drives a Ferrari 212 Export Berlinetta. Strona glowna
OdpowiedzUsuń